Latawiec treningowy to niewielki, najczęściej dwulinkowy kite komorowy – bardzo niedoceniane narzędzie do nauki kitesurfingu. Jeżeli już jest pokazywany kursantowi na zajęciach, to zazwyczaj ogranicza się to do kilkudziesięciu minut lotu. W tym czasie głównie trzymamy latawiec w zenicie lub robimy ósemki. A szkoda, bo jest to świetna okazja nauczenia się sterowania, lepszego zrozumienia wiatru, wyczucia latawca i nabrania właściwych odruchów. Przy zakupie takiego kita będzie to też najtańsza lekcja kitesurfingu 😉
Latawiec treningowy – niby takie nic…
Sterowanie latawcem treningowym wydaje się proste, a jednak wiele osób popełnia tutaj błędy. Te najczęstsze to:
- kręcenie barem jak kierownicą,
- przyciąganie drążka do samej klatki piersiowej,
- próba sterowania poprzez przepychanie baru,
- nieobracanie się w kierunku latawca, tylko stanie cały czas ustawionym twarzą w dół wiatru.
Jak maszyna 😉
Sterując latawcem starajmy się wykonywać coraz trudniejsze zadania. Przy każdym z nich zaczynamy od pilotażu ze wzrokiem na latawcu, stopniowo przestając patrzeć na kite’a, dążąc do pełnej automatyzacji. Tak, abyśmy mogli skupić się na czymś innym. Chociażby na desce… 😉 Ciężko będzie nam zrobić progres, jeżeli będziemy non stop myśleć o latawcu i na niego patrzeć.
Kite intro
Taki mały latawiec to fajny pomysł na pokazanie komuś, czym jest kitesurfing, zabawę z dziećmi na plaży czy też okazja do zrobienia postępów w przypadku, gdy nie ma warunków lub miejsca na kitesurfing. Pole za domem też może zostać waszym ulubionym spotem 😛